Witam wszystkich odwiedzających "moje skromne progi". Dziękuje za wszystkie komentarze!
Ostatnio dołączyłam się do dwóch akcji, których celem jest pomoc dzieciaczkom w powrocie do zdrowia. Sama jestem mamom dwóch kochanych urwisów. Przypomniało mi się jak sama niedawno chodziłam z drugim synkiem w ciąży. Dziś z perspektywy czasu oceniam ten czas jako niesamowity, mimo wszystko owiany tajemnicą i WIELKIM STRESEM. Tak, tak stresem. Być może jestem osobą przewrażliwioną, ale mimo wielu badaniom jakim jest poddawana kobieta w ciąży zawsze jest jakieś ziarenko niepokoju. Zadajemy sobie pytania czy na pewno będzie zdrowe? Mnie dodatkowo wkurzały pytania: a co pani by chciała? no przydałaby się dziewczynka, przecież syna już jednego pani ma prawda? Że już nie wspomnę o tych wszystkich upiornych historiach opowiadanych przez "życzliwych". Ja nie wiem czy takim osobom to sprawiało przyjemność, że snuły takie opowieści, po których mi osobiście głowa puchła, a ziarenko strachu kiełkowało jak oszalałe? Gdy już urodziłam dla mnie najważniejszy był fakt, że JEST ZDROWE. Gdzieś tak po około dwóch tygodniach - pamiętam ten dzień jak dziś i chyba nie zapomnę do końca życia - stałam w oknie i ryczałam jak bóbr. Wiem, ktoś może powiedzieć depresja poporodowa, histeryczka itp. Ale ja czułam jak cały strach ze mnie spływa i czułam się o wielki ciężar lżejsza. Mam nadzieję, że dzięki pomocy ludzi o wielkim sercu rodzice maluchów będą mogli odczuć to samo co ja kiedyś. Bardzo im tego życzę i mocno trzymam kciuki za dzieciątka.
Z całym sercem dołączam się do tych życzeń. Trzy miesiące temu straciłam ciążę. Żal pozostał... Może nowy rok będzie łaskawszy dla mnie:-) Tym bardziej trzymam kciuki za sukces akcji ku szczęściu dzieci a Tobie Marleno gratuluje serca i chęci pomagania innym. Oby było więcej osób takich jak Ty.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Na pewno się uda, MUSI się udać:)
OdpowiedzUsuń